Dawno, dawno temu ludzie wymieniali się wiedzą nie na Facebooku, ale na forach internetowych. Można było dowiedzieć się z tychże, że jedyną wartą uwagi hodowlą jest “mała domowa hodowla”. Hasło to szybko stało się elementem wyświechtanego marketingu i dzisiaj “małą domową hodowlą” nazywa się nawet kojcowa hodowla z trzydziestoma psami.
W porządku, więc o co chodzi z tą “małą domową hodowlą”? Jakie szczególne zalety ma taki sposób hodowania?
1. Mała domowa hodowla dba o psy
Nie ma tutaj wielkiej filozofii. Kiedy hodowca ma mało psów, dla każdego z nich ma więcej czasu, więc przynajmniej w teorii, zajmuje się nimi lepiej.
Oczywiście w praktyce, nie zawsze tak to działa. Dobrze zgrana grupa psów może czuć się lepiej niż jedna, dwie sztuki trzymane w izolacji. Za wyjątkiem ras, które wymagają sporo pielęgnacji lub intensywnej pracy, dbanie o psy nie jest jako tako zajęciem czasochłonnym.
Musisz pamiętać, jako hodowca lub jako nabywca szczenięcia, że liczba psów nie jest uzasadnieniem dla zaniedbania ich. To właśnie stan zwierząt jest wyznacznikiem dobrej hodowli, nie wielkość stada.
2. Mniej obciążony hodowca ma czas na socjalizację szczeniąt
Mniej psów hodowlanych to również mniej miotów, a mniej miotów to więcej czasu dla pojedynczych szczeniąt. Także hodowca ma więcej czasu na ich socjalizację oraz habituację.
Nie każdy hodowca o te aspekty dba albo w ogóle uważa je za swoją odpowiedzialność. Pogląd że socjalizacja jest sprawą nowego opiekuna szczenięcia wciąż jest bardzo częsty.
Na pewno znaczenie dla socjalizacji szczeniąt ma miejsce, w którym przebywa miot. Pod tym względem mioty “domowe” mają przewagę nad psami odchowanymi w kojcu.
Ale również szczenięta “kojcowe” mają zalety! Bowiem o ile hodowca nie poświęci masy czasu, aby swój “domowy” miot nauczyć załatwiania się na zewnątrz, kojcowe pieski z reguły lepiej radzą sobie z zachowaniem czystości.
Nawet mając miot w kojcu, warto zadbać o zapoznanie szczeniaków z jak największą liczbą ludzi, przyjaznych psów, powierzchni i zjawisk. Dzięki temu można sprawnie nadrobić ewentualne braki.
3. Mała domowa hodowla to lepsze traktowanie suk hodowlanych
Ten punkt jest według mnie ogromnym przesądem, ale mocno obecnym w myśleniu wielu osób.
Z reguły zakłada się, że jeśli ktoś ma tylko jedną suczkę, trzymaną w domu i śpiącą na poduszce, to jest ona lepiej traktowana, wychuchana i hołubiona. Znam jednak liczne przypadki, kiedy taka hołubiona suczka rodzi w swoim życiu znacznie więcej miotów niż suka w ogromnej hodowli.
Dobrostan suk hodowlanych jest zbyt często pomijany przez nabywców szczeniąt. Szczeniaki mają być tanio, natychmiast, najlepiej dostępne cały rok – a za te pragnienia potencjalnych chętnych zapłacić musi suka…
Także jeżeli znalazłaś małą hodowlę z jedną suczką, gdzie mioty są dwa razy w roku – ze smutkiem muszę Ci przekazać, że znalazłaś co najwyżej małą domową pseudohodowlę.
Oczywiście, ja sama prowadzę obecnie hodowlę z jedną hołubioną suką, ale znajduje to odzwierciedlenie w ilości moich miotów. I nie uważam, że czyni mnie jakoś lepszą od osób, które mają suk kilka, a podchodzą do tematu ich rozrodu z równie dużym szacunkiem dla psa.
No to jak to w końcu jest? Mała domowa hodowla czy duże przedsięwzięcie?
Niestety w życiu nie ma prostych odpowiedzi.
Zawsze oglądaj psy i warunki w jakich żyją. Sprawdź czy szczeniaki są socjalizowane (w czasach mediów społecznościowych często wystarczy przejrzeć zdjęcia). Skontroluj czy suka nie rodzi po dziesięć miotów w życiu.
Nie ma jednej definicji, czym jest “mała domowa hodowla”. To poziom zadbania dorosłych psów i szczeniąt o jej jakości, a nie nagie liczby.
Komentarze