Pomiń zawartość →

Porozmawiajmy o Psach #3: Brak spaceru jest okej? Spacer z psem

animal canine dog grass
Photo by Pixabay on Pexels.com

Moda z Ameryki?

Cześć, nazywam się Magda i dzisiaj porozmawiamy o psach! Konkretnie, dzisiejszy temat to spacer z psem.

Ponieważ spacer, coś co mnie i pewnie wszystkim mieszkańcom blokowisk, kojarzy się nierozerwalnie z posiadaniem psa, często jest traktowany w jakiś dyskusjach czy nawet przez niektórych szkoleniowców po macoszemu. Powiedziałabym wręcz, że przychodzi do nas trochę taka amerykańska moda, gdzie pies ma mieć dostęp do ogródka. I jemu to wystarczy… pomimo tego, że w Polsce mamy o wiele lepsze warunki, o wiele lepsze tereny, do spacerów z psami.

Wszyscy znamy te standardowe wymówki ludzi, którym nie chce się wyjść z psem na porządny spacer. A bo zimno, a bo ciemno, a wieje, a śnieg, a latem za ciepło, a wokół bloku przecież wystarczy, na ogródku się wybiega…

Jak rzadko wychodzić na spacer z psem?

Ale to co mnie niepokoi, to że coraz częściej trafiam na teksty, sygnowane przez szkoleniowców, o tym żeby nie zabierać na spacery psów lękliwych. Więc, są opiekunowie takich psów, słuchający tych właśnie dobrych rad, którzy mieszkają z psem w bloku, a wychodzą z nim dwa razy dziennie i na krótko…

To jest za mało, to jest zdecydowanie za mało. Choćby dlatego że pies nie powinien wstrzymywać potrzeb fizjologicznych przez tyle czasu!

A poza tym jak można, w małym mieszkaniu, bez spacerów, zapewnić psu ruch? Pies jest zwierzęciem raczej aktywnym i brak ruchu jest dla niego szkodliwy, tak jak zresztą dla człowieka.

Nawet mając ogród, to myślę że każdy kto miał okazję właśnie obserwować swojego psa na ogrodzie, zorientuje się że takie podwórko szybko się nudzi. Tym szybciej, im lepiej pies je zna. Psy na podwórzach nie robią kardio, tylko albo leżą pod drzwiami, albo szczekają na przechodniów.

No chyba że zaliczasz bieganie przy płocie do kardio? Jeśli tak, to nie tędy droga. Takie bieganie przy płocie, ujadanie na wszystko, to jest wynik psiej frustracji i naprawdę nie zapewnia psu rozrywki.

Bo i takie wyjaśnienia czasem czytam, że pies tak kocha biegać przy płocie i szczekać na wszystko. No nie. Jak mu na to pozwalasz, to ani nie robisz dobrze jemu, ani tym bardziej sąsiadom i przechodniom. Posiadanie psa nie zwalnia z myślenia o innych ludziach. Wręcz przeciwnie, od opiekunów psów wymaga się coraz więcej i więcej uwagi.

Konsekwencje izolacji

Zresztą z tego zamknięcia na ogródku wynikają inne problemy. Zwłaszcza brak socjalizacji i habituacji, bo to się osiąga przez kontakty ze światem. Tworzy się takie zamknięte koło, bo najpierw trzymasz psa tylko na podwórzu lub w okolicy mieszkania, a potem ten pies nie chce wychodzić na spacery, bo się boi. No więc dochodzisz do wniosku, że on nie lubi spacerów i tyle.

Oczywiście, wielu ludzi tak sobie żyje, pies się nudzi na podwórzu, no ale nie umiera od tego. Tylko potem trzeba się przeprowadzić albo jechać na wakacje i nie ma co zrobić z psem.

Ludzie nie wierzą często, że ja mogę po prostu spakować swoje psy do auta i jechać na wakacje gdziekolwiek bądź. Do kurortu nad morze, w góry na wycieczkę, do wielkiego miasta… a to jest osiągnięte tylko przez zabieranie ze sobą psów tam, gdzie jest taka możliwość. Dzięki temu ani Asioka, ani Tania, nie mają problemów z podróżami, z odnalezieniem się w nowym miejscu. I nie potrzebuję rezerwować całego domku z ogrodzonym ogródkiem. Tani pokój w pensjonacie czy hotel są okej, byle był w otoczeniu jakiś trawnik, gdzie mogę wyjść z psem.

Zresztą, co ja mówię, w Brnie prawie nie ma trawników, a tam też byłam z psem i to na Sylwestra.

Zalety spacerów zawsze i wszędzie

Więc tak naprawdę jak masz dobrze zsocjalizowanego psa, który regularnie chodzi na spacery w różne miejsca, to potem możesz go wszędzie zabrać, wszędzie. I dziwi to ludzi, którzy znają tylko takie psy, trzymane przez całe życie na podwórku albo wyprowadzane tylko w kółko w jedno miejsce, na najbliższy skwerek, przerażone nawet pomysłem zmiany trasy.

Rezygnując ze spacerów po prostu sam sobie robisz zbędne problemy. Pamiętaj, że pies żyje przez kilkanaście lat i to jest czas, kiedy wszystko w twoim życiu może się zmienić. Nawet jak nie planujesz. Asioka ma cztery lata, a dzisiaj mieszkam w innym miejscu, w kompletnie innych warunkach niż kiedy go brałam. Chociaż wtedy myślałam, że się nie przeprowadzę już nigdy. No i miałam mieć tylko jednego psa, haha, brzmi jak kiepski żart dzisiaj.

Poza tym nie zapominajmy, że psy mają swoje potrzeby, to nie są takie maszynki w futrze, tylko żywe istoty. I taką jedną potrzebą, której istnienie ludzie wypierają, jest poznawanie nowych miejsc.

Także nie, ten sam ogródek, skwerek albo ta sama polanka nie wystarczą Twojemu psu na piętnaście lat jego życia… chociaż na polance czy skwerku chociaż zmieniają się zapachy, przechodzą tamtędy inni ludzie, można spotkać psiego kumpla i tak dalej. Na ogródku nawet tego nie ma.

Mata węchowa czy jednak spacer z psem?

Ja wiem, że są sposoby na zmęczenie psa w domu. Ale tysiąc mat węchowych to nie jest ciągle ekwiwalent spaceru, swobodnego, intensywnego ruchu chociaż przez tą godzinkę. I pies musi węszyć nie tylko za smaczkami, ale też za innymi zwierzętami. Ogólnie warto dawać mu poznawać bogactwo zapachów zewnętrznego świata.

Jasne, czasami jest zimno, a Ty masz grzywacza. Albo odwrotnie, czasem tak jak przez ostatnie miesiące jest trzydzieści stopni i łatwo zwierzaka przegrzać. Ale można wyjść wieczorem, można psa ubrać, można wsiąść w samochód i pojechać nad rzekę.

Nie każdy pies musi chodzić na spacery po dziesięć kilometrów dzień w dzień. Dla psów bardzo młodych to jest nawet niewskazane, mam tu na myśli głównie kilkutygodniowe szczeniaki. Nie wszystkie starsze psy dają radę. Chociaż te, których właściciele nie stwierdzili: “Och, wybiło mu osiem lat, koniec spacerów”, potrafią być w świetnej kondycji nawet w wieku lat kilkunastu.

Dostosuj, nie rezygnuj!

Także jasne, dostosuj dystans, dostosuj czas, dostosuj miejsce pod możliwości psa. No i swoje, żebyś nie padła po drodze na jakimś polu. Ale nie rezygnuj ze spaceru, bo on jest ważny. Nie rób ze swojego psa niewolnika ograniczonej przestrzeni tylko po prostu wykorzystaj taką banalną rzecz jak spacer, żeby mieć niekłopotliwego towarzysza, z którym możesz wszędzie jechać bez wstydu i kombinowania.

No to już Cię nie trzymam, leć na ten spacer.

Na razie!

Opublikowano w Życie z psem

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

14 − 6 =